Jeden z ciekawszych case study który możemy opisać (tak niestety nie wszystkie możemy). Branża trzeba przyznać bardzo wymagająca. Bijemy się tutaj nie tylko z dużymi sklepami typu narzedzia.pl ale również z gigantami typu Castorama, Obi, czy Leroy Merlin.
To co wyróżniało ten przypadek, a dało się odczuć już na początku współpracy to Maciej, które serdecznie stąd pozdrawiam jeśli tu zajrzy. Jednym z pytań które otrzymuje klient chcący zawiązać z nami współprace, jest „Ilu pracowników jesteś wstanie oddelegować do projektu”. Wystarczy wpisać samą cyfrę. Czasami właściciele dopisują kilka zdań odnośnie kompetencji pracownika / pracowników którzy zostaną oddelegowani. Jakże częste jest błędne myślenie o tym jakimi zasobami i z jakimi kompetencjami dysponujemy. Tutaj na szczęście trafiliśmy na Macieja, który był zaangażowany na 110% i chłonął wiedzę niczym gąbka. Ale po kolei
Co zastaliśmy na początku współpracy 👉 link
Audyt i lecimy
Sklep Prestashop jest i działa. Tak Presta może być dobrą platformą jeśli masz kumatych ludzi w około siebie, lub nie szczędzisz grosza na indywidualne wsparcie firm obcych. Tak było w tym przypadku, sklep działał. Podczas audytu wyszło kilka UX braków i tym zajęliśmy się w pierwszej kolejności.
Jednak największa wadą sklepu było to żeby „był nijaki”. Ogromna ilość produktów zaciągniętych z hurtowni. Te same zdjęcia, te same opisy co cała reszta internetu.
Totalny brak contentu
Poza zaciągniętymi opisami produktu w sklepie znajdowało się zaledwie kilka artykułów blogowych, które nie rankowały na żadne słowa kluczowe. Maciej znalazł zasoby ludzkie w firmie, skompletowaliśmy narzędzia i przystąpiliśmy do działania. Jeden, dwa blogi tygodniowo. Nie o niczym a o tym czego szukają klienci. Do tego boxy produktowe w treści aby klient nie musiał szukać produktu wśród 15k SKU. Rezultaty przyszły stosunkowo szybko. Widać bo było również o udziale zamówień ale o tym później.
Czerwony ocean
Trzeba przyznać sobie szczerze, że obok branży fashion czy zabawki kategoria dom i ogród zawalona jest konkurencją. Dlatego też byle jaki sklep który nie ma jasno sprecyzowanego przekazu ma po prostu ciężko żeby nie pisać beznadziejnie. Dlatego wspólnie z całą ekipą przez nie cały kwartał pracowaliśmy nad archetypem dla marki. Już na samym początku wyszło jak każdy z pracowników inaczej postrzega co jest ważne, co robią i jak komunikują się z klientem. Bo kilku burzliwych call’ach ustaliśmy archetyp główny i pomocniczy. Dzięki temu mogliśmy ustalić wspólny przekaz w każdym medium w którym firma prowadziła swoje konta.
Nie będę oczywiście zdradzał tutaj wszystkich podjętych kroków 😁
Zarzadzanie zadaniami
Wspólnie z Maciejem rozłożyliśmy sklep na czynniki pierwsze. To co działało zostało odsiane, to co zostało musiało być sprytnie podzielone na zadania dla zespołu. W firmie nikt wcześniej nie działał projektowo, więc musieliśmy wziąć najprostsze narzędzie które pozwoli nam zapanować nad ilością zadań. Świetnie sprawdziło nam się w tej sytuacji Trello. Sam osobiście wolę pracować na Clickupie, aczkolwiek jego wdrożenie względem Trello to niebo a ziemia.
Ok, a jak tam KPI’ie
Startowaliśmy z pułapu, gdzie allegro stanowiło prawie 90% w ilości sprzedanych produktów oraz między 70 a 80% w wartości sprzedanych produktów. I ten drugi współczynnik był dla nas najważniejszy. Na allegro dalej niech sprzedają się skrobaczki do szyb po 8zł, na sklepie chcemy mieć klienta którego średni koszyk jest znacznie większy.
Oto co udało nam się uzyskać
20% zamówień ze sklepu generowało wyższy przychód niż prawie 80% zamówień z allegro.